Trawa, z której budują domy
Mowa oczywiście o bambusie – przez rygorystycznych botaników nie uważanym za drzewo, choć w oczywisty sposób, intuicyjnie „drewnianym”. Radykalni ekolodzy zachłystują się myślą, że można zeń wznieść dom, a potem nakarmić, ubrać i ogrzać domowników. Myśląc o projekcie domu jednorodzinnego wystarczy skupić się na tym, co z bambusowych zalet wykorzystać na podłodze i w ścianie.
Słabości bambusa, powiedzmy to od razu, niemal dorównują jego zaletom. Owszem, bywa twardszy od dębu, a odporność na ściskanie miewa większą od stali narzędziowej – to jednak oznacza proporcjonalnie większe trudności przy jego obróbce: nie warto ciąć go zwykłą piłą, zwykle potrzebne będą narzędzia z węglikami, papier ścierny do szlifowania powinien być z nasypem cyrkoniowym.
Mimo to jego odporność i wielopostaciowość budzą podziw: w internecie mnożą się strony, na jakich reklamowany jest jego łagodny smak, przydatność przy wznoszeniu konstrukcji wysokogabarytowych czy szyte z jego włókien skarpetki. Nie warto może powtarzać koreańskich czy japońskich pomysłów na „całe życie z bambusem”, niekoniecznie też trzeba powtarzać ich pomysły na wszystkie zastosowania go w branży budowlanej: na Dalekim Wschodzie do dziś służy on jako uprawniony materiał do wznoszenia rusztowań, również przy budowie wysokościowców. Używa się go również (po wysuszeniu i wypreparowaniu tak, by wchłaniał wilgoci) zamiast żelaznych prętów przy wznoszeniu konstrukcji żelbetonowych („bambubetonowych”?). W Polsce, mimo, że można u nas uprawiać szereg gatunków bambusa, zarówno „drzewiaste” fylostachysy (Phyllostachys) jak liściaste i krzaczaste bambusy kępowe, nie opłaciłoby się to.
Na pewno warto natomiast poń sięgnąć, zastanawiając się nad parkietem. Twardszy niż dąb.. tańszy.. i w całej palecie kolorów? Warto tylko pamiętać o jego właściwym przygotowaniu, o czym nie zawsze pamiętają polscy producenci lakierów. Ponieważ bambus, w odróżnieniu od „klasycznego” drewna ma powierzchnię bardzo gładką i niemal pozbawioną porów, nie należy stosować (przynajmniej przy nakładaniu pierwszej warstwy) lakierów zbyt gęstych: łatwo może dojść do odspojenia się lakieru. Znacznie pewniejsze jest olejowanie! Warto też, o ile będzie to możliwe, upewnić się, czy producent w Azji nie zastosował tradycyjnej tam metody wybielania sklejonych już deszczułek stężoną wodą utlenioną (perhydrolem) z dodatkiem kwasu bornego. Jeśli tak się stało, może dość do nieoczekiwanych reakcji kolorystycznych z niektórymi lakierami lub środkami myjącymi. Zawsze warto zostawić kilka deszczułek do testowania.
A przed domem – gąszcz fargesii. Ptaki uwiją gniazda, a Vietcong się nie przeciśnie!