Trochę wieje
Ojcowie miasta Rozenburg w zachodniej Holandii od lat zamartwiali się potężnymi wiatrami wiejącymi od morza, które utrudniały żeglugę i manewrowanie w uchodzącym w tym ważnym infrastrukturalnie miejscu kanale Calland. Inżynier Martin Strujis i rzeźbiarz Frans de Wit pomogli im we wzniesieniu „wiatrochronu”, który nie jeste jeszcze jednym z wielu betonowych murów znoszonych dziś w całej Europie.
Żegluga u ujścia kanału stawała się z upływem lat coraz trudniejsza – tak ze względu na rosnącą w ciągu ostatniego półwiecza średnią prędkość wiatrów, co jeszcze szybciej rosnące rozmiary statków i promów, z coraz większą trudnością mieszczących się w kanale. Nigdy na szczęście nie doszło do tragedii, ale drobne kolizje i uszkodzenia nadbrzeża były codziennością.
Wzniesiona według projektu Strujisa i Fransa de Wit w ubiegłym roku kolumnada na pierwszy rzut oka przypomina egipski Karnak: kilkadziesiąt kolumn, wysokich na 25 i szerokich aż na 18 metrów rytmicznie ustawione zostało na równinie na długości blisko czterech kilometrów. Tandemowi twórców udało się jednak uniknąć wrażenia monotonii (i oszczędzić kosztów oraz betonu) dzięki nietypowemu pomysłowi: „kolumny” stanowią w rzeczywistości wycinki walca, są półokrągłe i wklęsłe. Pod względem aerodynamiki sprawdziły się całkowicie – prędkość wiartu zmniejszyła się aż o 3/4. Zarazem jednak – tę konkluzję dedykujemy wszystkim ojcom miasta, ochoczo brukującym place kostką Bauma – stanowią intrygującą rzeźbę przestrzenną.