Twardziel w cenie
Niektórzy jeszcze pamiętają coś z lekcji biologii, inni muszą sięgnąć do Wikipedii: w środku pnia jest twardziel, a następnie kolejno: jaśniejszy biel, tkanka korkotwórcza (felogen), wreszcie korek i korowina, potocznie nazywana „korą”. To oczywiście w wariancie klasycznym, obowiązującym dla strefy umiarkowanej: z palmami, hebanowcem i baobabami sprawy mają się trochę inaczej, a bambus to, jak wiadomo, w ogóle nie drzewo. A przecież trudno wyobrazić sobie projekt domu jednorodzinnego, w którym nie pojawiłby się ani kawałek drewna?
Mniejsza jednak o maturę z biologii, którą większość z czytelników portalu KB Projekt ma już zapewne za sobą – bardziej istotne jest, jaką część pnia wybrać, zanim przystąpi się do robót budowlanych? Co nadaje się na zupę, co na doktorat, co na półkę, a co na więźbę dachową?
Portal ArchDaily przypomniał dziewięć podstawowych sposobów cięcia pnia w tartaku. Z rzutu oka na, nomen omen, przekrój, wynika, że ekonomii jak zwykle nie da się oszukać. Może być albo tanio, albo dobrze. Innymi słowy: albo mniej desek z samej twardzieli (mniej – czyli droższych), albo więcej – ciętych tak, że przez ich środek przechodzi granica twardzieli i bieli, które schną w różnym tempie, a zatem najwięcej pojawia się okazji do naprężeń, napięć i pękania.
Najczęsciej kupujemy deski w składach, już przycięte: zawsze jednak warto spytać o to, jak były cięte.