Wielki chłód
Blachy aluminiowe są świetnym wynalazkiem: oszczędzają czas, miejsce, są niekosztowne, a przy tym, w odróżnieniu od sidingów (należących już do świat Duchologii) oraz bieda-materiału, jakim jest blacha falista, sugerują zamożność, elegancję i powściągliwość. Jeśli są w dodatku lekko „zmatowione”, aż do faktury przypominającej zamsz, doznanie jest jedyne w swoim rodzaju.
A jednak oględziny kilku realizacji tego rodzaju każą zastanowić się przed wykorzystaniem tego materiału w projektach domów jednorodzinnych. Zmatowiona blacha aluminiowa niesie ze sobą doskonałość – i chłód.
Widać to szczególnie dobrze w zaprezentowanym niedawno światu kameralnej placówce badawczo-projektowej firmy Christ & Gantenbein, zajmującej się nowatorskim przetwarzaniem materiałów w procesach destylacyjnych. Niewielki budynek usytuowany w szwajcarskim Arisdorf wydaje się doskonale wpasowany w pod-alpejskie otoczenie, dyskretny i niekrzykliwy.
Tym bardziej wnętrza: na betonowym fundamencie umieszczono stalowe ramy, pokryte od wewnątrz perforowanymi falistymi blachami aluminiowymi, od zewnątrz - płaskimi panelami aluminiowymi. Nachylony dach, wielkie okna, dużo powietrza i światła.
Tylko… Tylko ten chłód.