Wieża z widokiem
Szczęśliwe kraje, które nie doświadczyły najazdu! Ile wież ciśnień z początku XX wieku przetrwało w Polsce – dziesięć? Piętnaście? W Wielkiej Brytanii liczy się je na setki – i jedna z nich, stojąca w New Forest w Hampshire, stała się przykładem szczególnie fortunnej interwencji architektonicznej, godnej polecania wszystkim właścicielom domów jednorodzinnych, którzy myślą nad przełamaniem formuły „bloczku”.
Wieże w tym kontekście kojarzą się źle i zwykle bywają przykładem bezguścia. Pseudośredniowieczne (bo nie da się o nich nawet powiedzieć „neogotyckie”), z karykaturalnymi blankami i krenelażem dominującym nad nieprzystającą bryłą budynku, trafiają rychło na prześmiewcze strony w mediach społecznościowych w rodzaju „Polisz arkitekczer”. A przecież można odratować (albo wznieść na zachowanych fundamentach) coś znacznie bliższego pejzażowi. Ot, bodaj wieżę ciśnień z ciężkiej, czerwonej cegły.
Architektom z pracowni o swojskiej nazwie „PAD” nie było łatwo: nieczynna od blisko stu lat wieża była niemal zruinowana, przesycona spalinami pompujących wodę wzwyż silników 1)Diesla,zawilgocona: samo dostanie się na wyższe poziomy wymagało wzniesienia prowizorycznych schodów. Odarta z tynków do cegły, z „powiększającą optycznie” ramą okienną na drugiej kondygnacji, osuszona i prześwietlona – stała się najmocniejszym puktem odbudowywanej dużym nakładem sił rezydencji. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby plan architektoniczny wybranego przez nas domu jednorodzinnego zwierał aneks w postaci projektu od/rozbudowy pobliskiej chałupy czy studni. Nie bądźmy jak deweloperzy warszawscy.