Wirtualny wodospad
Uatrakcyjnienie budynku wodospadem to zamysł ambitny, ale czasem się sprawdza: najsłynniejszy może projekt domu jednorodzinnego XX wieku to “Dom nad wodospadem” Franka Lloyda Wrighta, kilku milionerów raz i drugi zaryzykowało umieszczenie niewielkiego strumienia spadającego spod sufitu do umieszczonej w podłodze sadzaki: trzeba przy tym mocno uważać na bryzgi i zawilgocenie pomieszczenia, ale na upartego – można. Jak jednak zmieścić w budynku potężny, kilkudziesięciopiętrowy wodospad sięgający piątego piętra? Można – jeśli postawimy na umowność i wirtualność.
Kto inny mógłby się na to zdobyć, jeśli nie inwestor, jakim jest Google? W nowo wzniesionej siedzibie irlandzkiego oddziału korporacji pracownie RKD Architects i Gensler postawiły na „sugestię krajobrazu”: umowny podział budynku na różne obszary, towarzyszące różnym formułom aktywności w firmie. Większość podłogi w hallu zajmuje „sadzawka”, względnie „jeziorko” o mieniących się, zmieniających kolor w całej palecie błękitu, granatu i zieleni płytkach, otoczone szarymi płytkami i czarnymi ławkami: sugestia górskiego jeziora wśród skał jest niemal pełna. W ślad za nią idzie wydzieleni kolejnych stref: „portu” w pobliżu wejścia do firmy, „plaży”, przeznaczonej na spotkania i kontakty, „pastwisk”, gdzie można zaaranżować współpracę kilku zespołów badawczych, wreszcie „górskie szczyty”: pracownie, gdzie można oddawać się badaniom i dopracowywaniu projektów.
Ten pomysł nie byłby jednak tak sugestywny, gdyby nie „wodospad”: połączenie ekranów, instalacji wideo, gry świateł i odbić: ciąg jasnobłękitnego światła o zmiennej szerokości i natężeniu, biegący od sufitu, przez całą wysokość budynku, aż do „sadzawki”. Brzmi nieefektownie, jak sugestia minimalistycznych lub umownych dekoracji do przedstawienia? Wystarczy spojrzeć.