Wodny popas
„Mieszkanie na wodzie” nie z konieczności, jak w przypadku flisaków i innych profesji rzeki, lecz z wyboru, weszło w modę już ponad sto lat temu: awangardy francuskie i anglosaskie lubiły budzić się wśród mgieł. W Polsce rozwiązanie takie nie weszło w modę na szerszą skalę: może za sprawą odwracania się kraju od rzek, nad czym od lat ubolewają urbaniści i spece od strategii rozwojowej? Pracownia MIM Architekci podjęła kolejną próbę zmiany tego stanu rzeczy, oferując „WaterHouse”: wygodny dom na wodzie.
Rozwiązanie, które promuje zespół gdańszczan, można uznać za „upgrade” klasycznego pomysłu na zaaadaptowanie jednostki pływającej do celów mieszkalnych. W przypadku WaterHouse mamy po prostu do czynienia z projektem domu jednorodzinnego posadowionego, miast na fundamencie, na czterech pływakach o wyporności do 40 ton. Sam dom, na który złożyć się mają cztery sypialnie, salon, dwie łazienki i kuchnia – zbudowany ma być w oparciu o konstrukcję stalową i ważyć nie więcej niż pięć ton: „naddatek” więc, nawet z zapasami żywności i wody pitnej, jest pokaźny.
WaterHouse ma być pełnoprawną „jednostką pływającą” - choć bez samodzielnego silnika: istnieje możliwość zamocowania go, jednak zarówno sterowność, jak osiągi takiego stalowego prostopadłościanu byłyby dość ograniczone: zdolności do poruszania się wystarczy, by dom na wodzie otrzymał status „jachtu motorowego” („Zgodnie z ustawą rak jest rybą”), uprawnionego tym samym do cumowania we wszystkich przystaniach morskich i śródlądowych: można go będzie holować lub przeciągać z miejsca na miejsce.
Oparcie się przez konstruktorów na stalowej ramie umożliwia „modularność” i wymienność wnętrz: gdańscy projektanci liczą się z tym, że na wydatek rzędu 250 tys. złotych (tyle kosztować ma wersja podstawowa) prędzej niż prywatnego użytkownika może być stać firmę, której zamarzy się efektowny, łatwo dostępny lokal w sercu portowego miasta i w środku sezonu.
Domatorzy też jednak mogą się zastanowić: dom o powierzchni blisko stu m.kw., z tarasem i grillem, panelami słonecznymi i obfitością wody wokół może być bardzo atrakcyjną alternatywą dla mieszkania w kamienicy. Projektanci zapewniają, że w WaterHouse można mieszkać cały rok: pewną niedogodność stanowić może konieczność uzupełniania zbiornika z wodą pitną i wymiany – pojemnika na nieczystości raz na tydzień. Jeśliby jednak ktoś zdecydował się zacumować na stałe – firma gotowa jest wykonać dlań podłączenie wodno-kanalizacyjne. Oraz zadbać o zapas opału – i wędek. (ws)