Wziąć i obrócić, czyli hołd dla Niemeyera
Modne i cenne jest dokonujące się współcześnie na polskiej prowincji rewitalizowanie czy modernizowanie gierkowskich „kostek” – grubościennych, z małymi oknami i łuszczącym się tynkiem. Architekci dokonują cudów, prując ściany, wpuszczając światło, z rozmachem wznosząc tarasy – ale i tak wiele osób myślących o projekcie domu jednorodzinnego, zrażonych doświadczeniami dzieciństwa, od razu rezygnuje z bardziej nowoczesnych form: tylko bale, bale, malwy i dach dwuspadowy. A przecież można inaczej.
Można „kupować” rozwiązania modernistyczne po kawałku – decydując się na szklaną ścianę, rozjaśnioną klatkę schodową, luźniej zdefiniowane przestrzenie – ale można też zachować się niczym Kolumb wobec jajka, czyli dokonać zdecydowanego ruchu. To właśnie zrobiło brazylijskie Studio MK27. Cóż, trzeba przyznać, że było im łatwiej niż innym: cała architektoniczna Brazylia żyje do dziś w duchu i w cieniu wielkiego Oskara Niemeyera.
Projektanci z MK27 wzięli na warsztat bryłę klasycznej już, nowoczesnej rezydencji, jakich w Brazylii dziesiątki tysięcy: jednopiętrowa, masywna, z podłużnym basenem wzdłuż dłuższego z boków – a potem po prostu wzięli w dłoń główną bryłę budynku i obrócili ją o 90 stopni, stawiając NAD basenem i w poprzek niego! Rezultat: jak na obrazku.
Oczywiście, przyszło jeszcze odchudzić trochę podłogę parteru, która nie pełni już funkcji bryły fundamentowej, dorobić mocowania i schody, ale wynik – wcale nie kosztowniejszy niż pierwotny kosztorys – robi wrażenie. I nie chodzi tylko o źródło cienia czy dokonaną mechanicznie modyfikację – a o oddech, o lekkość konstrukcji. Czy nie warto, stojąc już nad projektem, zastanowić się, gdzie można by uzupełnić go o odrobinę przestrzeni i powietrza? [ws]