Z japońskim podmuchem
Projektowanie łazienek w domu jednorodzinnym należy do największych wyzwań, ale zwykle wiąże się to z bardzo rozbudowaną ofertą dziesiątków producentów. Kafelki, panele podłogowe, ceramika, wanna, kabina – wszystkie te artykuły oferowane są w setkach wariantów. Rzadko jednak sięga się po jakiś nowy element. A gdyby... Czy w Europie mają szanse japońskie „washlety”, czyli słynne „kosmiczne sedesy”?
Washlety zna praktycznie każdy, kto miał okazję odwiedzić Japonię – nie tylko dlatego, że sprzedano ich tam przeszło 30 mln sztuk, co sprawia, że obecne są w większości domów, a obecnie standardowo już instaluje się je w nowo powstających aparatamentowcach i budynkach użyteczności publicznej – ale i dlatego, że stanowią element fascynującej japońskiej pop-kultury, na równi z cosplayersami (przebierańcami, wcielającymi się w postacie komiksów), mangą czy mini-łaźniami. Washlety wspominają celebryci i politycy, każdy, kto miał okazje je wypróbować, chwali je sobie bądź wspomina konfuzję, jaka stała się jego udziałem przy próbie obsługi – ale jak dotąd nie przetarły sobie szlaku w wielki świat. Teraz ma się to zmienić.
Przypomnijmy: wprowadzony na rynek w latach 80. przez firmę Toto washlet to nic innego, jak połączenie sedesu z tradycyjnym bidetem, wzbogacone o elektroniczne sterowania i szereg innych udogodnień. Istotę pomysłu stanowi możliwość umycia ciepłą wodą, a następnie osuszenia ciepłym powietrzem genitaliów i / lub odbytu. To rozwiązanie, szokujące dla ludzi Zachodu najpewniej ze względu na otwartość, z jaką mówi się o tej praktyce, jest chwalone przez lekarzy jako nieporównanie bardziej higieniczne niż tradycyjne użycie papieru toaletowego – i praktykowane od setek lat przez szereg kultur, które stworzyły (bez udziału elektroniki) skomplikowane rytuały, służące w gruncie rzeczy temu samemu: zachowaniu czystości.
Washlet jest przy tym jednak komfortowy do granicy śmieszności: obok zasadniczej funkcji oferowana jest podgrzewana deska, dodatkowa, odwanniająca wentylacja ukryta w obudowie urządzenia, możliwość wyboru temperatury i siły strumienia powietrza i wody – a dla prawdziwie znudzonych również odtwarzanie muzyki z mp3 lub filmów na niewielkim, umieszczonym na bocznej ścianie ekranie... To jednak figle: istotne jest rozwiązanie myjące, które wymaga dodatkowego podłączenia washletu do wentylacji i prądu.
Kolejne, coraz bardziej rozbudowane funkcje, opisywane wyłącznie przy zastosowaniu ikonogramów, peszyły przybyszów z Zachodu: Japończycy z kolei, za wyjątkiem może największych hoteli, nie widzieli powodu, by tłumaczyć instrukcje. Teraz ma się to zmienić: konsorcjum największych firm produkujących sprzęt toaletowy, The Japan Sanitary Equipment Industry Association, do którego prócz wspomnianego Toto należą znane nam z innych dziedzin Panasonic i Toshiba, wystąpiły z inicjatywą ujednolicenia i uproszczenia przekazu na panelach sterujących. Osiem uniwersalnych ikonek – tyle musi wystarczyć! Ma to być ukłon w stronę przybyszów – ale i narzędzie, pozwalające podbić sceptyczny dotąd Zachód.
Na zdjęciu: prezesi największych firm prezentujący nowy, uniwersalny panel obsługi washletów nowej generacji. Od lewej ukazano kluczowe komendy: uniesienie pokrywy urządzenia, podniesienie deski (części siedzącej), spłukiwanie dużym strumieniem, spłukiwanie małym strumieniem, spryskiwanie wodą odbytu, funkcja „bidet”, suszenie strumieniem powietrza, wyłączanie urządzenia.
(fot. materiały prasowe)