Zamiataj, póki czas
Widmo wisi nad Polską – widmo zwiększonych opadów śniegu. Czy wybierając projekt domu jednorodzinnego można w jakiś sposób przygotować się do nadejścia sezonu śnieżyc, prócz może decyzji o stromym dachu, z którego łatwiej osuwają się lawiny? Co można uwzględnić, modyfikując projekt? Czy potrzebne będzie osobne stanowisko do składowania śniegu, czy wystarczy schowek na łopatę śnieżną w garażu?
Zbyt daleko idące przygotowania wydają się zabawne – a i strome dachy powoli przestają być modne, ponieważ znacznie podwyższają koszt ogrzewania domu, niewiele oferując w zamian. Szuflę do śniegu (najlepiej z okuciem!) każdy kupi zawczasu, podobnie jak miotłę. Co jednak z ogrodem, z alejkami, z soplami? Jak się okazuje, i tu warto zadbać o szczegóły i sformułować kilka rad.
Po pierwsze – najlepiej zamiatać od razu. Ta pochwała gorliwości w tym przypadku wyjątkowo prędko przekłada się na rezultaty: kto zamiecie puch, jest wygrany, kto będzie się z tym ociągał – czeka go przerzucanie mokrego śniegu i skuwanie zlodowaciałych śladów.
Jeśli już to jednak nastąpi – warto nie sięgać po pierwsze z brzegu ostre narzędzie. Łopata się wyszczerbi, łomem – jeśli weźmiemy się do pracy z impetem – najłatwiej połamać, a przynajmniej wyszczerbić płytki nawierzchni lub uszkodzić korzenie. Skuwaczka z szerokim, płaskim ostrzem ze stali będzie najlepsza – pod warunkiem, że uważać będziemy na palce.
Sople! Trzeba zawczasu pomyśleć o tym, jak je strącać, bo to i poważne zagrożenie życia, i ulubiony powód wlepiania mandatów przez Straż Miejską: stan ośnieżenia dachu nie zawsze łatwo ocenić, sople widać gołym okiem. Jeśli dom jest jednopiętrowy lub wyższy – warto pomyśleć o możliwości dosięgnięcia bodaj trzonkiem miotły do brzegu rynny, bądź z okien ostatniej kondygnacji, bądź z okienek dachowych lub otworów rewizyjnych. Warto też jednak mieć na względzie, jak łatwo o utrącenie przy tej okazji rynny, osobliwie, jeśli jest z cienkiej blachy – i zadbać zawczasu o jej odpowiednie wyprofilowanie, nachylenie i oczyszczenie z liści. Jeśli zaś dom jest parterowy – warto zawczasu zadbać o miejsca wokół domu, gdzie można postawić drabinę i nie obsadzać wszystkiego krzaczkami..
Zaspy! Piękne, malownicze, ale – nie na trawniku. Chyba, że bardzo lubimy obsadzać go co roku na nowo, oczywiście po tym, gdy zerwiemy już warstwę wygniłej od tzw. pleśni śniegowej trawy. Jeśli nie lubimy – przeznaczmy miejsce na nadmiar śniegu możliwie blisko studzienki ściekowej (choć nie bezpośrednio na niej!) lub na pochyłym zboczu, skąd może spływać do potoku lub jaru.
Iglaki zawczasu warto przewiązać sznurkiem możliwie blisko zwieńczenia korony – inaczej połamią je nawisy śnieżne. I w tym przypadku warto zadbać o miejsce do rozstawienia drabiny – w rozmiękłej ziemi nigdy nie będzie stała stabilnie. I wreszcie, last but not least., warto pomyśleć o powierzchni podjazdów i chodników, które obowiązkowo przyjdzie odśnieżać. Pięć metrów kwadratowych zapewnia doskonałą rozgrzewkę, pięćdziesiąt – wizytę u chiropraktyka… [ws]