Zjeżona fasada
Czy można wznieść fasadę nie próstą, nie łagodnie zaobloną, a brutalnie zygzakującą, najeżoną jak kostki cukru? Dwa studia architektoniczne, berlińskie i kondyńskie, zaangażowały się w zaprojektowanie apartamentowca Lützowufer Berlin, który może stanowić inspirację również dla projektantów domów jednorodzinnych.
Siedmiopiętrowy apartamentowiec, który liczyć ma 75 lokali, w żadnym razie nie powinien być „kostką”: położony w dzielnicy słynnej z neogotyckich inspiracji, miał prowokować, niepokoić i wyrywać z przyzwyczajeń linią dachu i fasady – zarazem ani na jotę nie odpuszczając standardów.
I tak się stało: zygzakowatą w przekroju fasadę udało się wznieść za sprawą metalwych kątowników, wykończyć – za pomocą płytek terakotowych. Wbrew obawom scenptykom, budynek nie jest wychłodzony: poszczególne ściany załamań są na tyle blisko, że „wypromieniowują” i odbijają ciepło.
W przekroku – fascynujący. W kosztorysie – niemal identyczny (największe koszty pociągają za sobą dodatkowe teowniki, ale w skali budynku jest to zwiększenie budżetu o nieco ponad jeden procent), W bilansie cieplnym – podobnie. A ile listów można wysyłać z okna do okna… I co najważniejsze: opartą na podobnej zasadzie fasadę, z „wystającymi” narożnikami poszczególnych pokojów, można zaprojektować również dla domu jednorodzinnego.