Zmarła Zaha Hadid
Po południu 31 marca w szpitalu w Miami zmarła w następstwie zawału Zaha Hadid – jedna z najgłośniejszych architektów i projektantów ostatniej dekady. Krytycy potrafili się u niej doszukać motywów postmodernistycznych, „radykalnego feminizmu płaszczyzny”, a nawet, jako że pochodziła z Iraku, gdzie jej ojciec był jednym z aktywistów satelickiej wobec Saddama Partii Demokratycznej, nawiązań do arcydzieł architektury arabskiej i bliskowschodniej. Inni obserwatorzy, w mniejszym stopniu postrzegający świat przez pryzmat ideologii, widzieli w niej po prostu świetną projektantkę, operującą bryłą, skrótem, kryptocytatem, nie stroniącą od niekonsekwencji.
Studiowała matematykę na American University w Bejrucie i architekturę w Londynie, m.in. pod kierunkiem Rema Koolhaasa, który pozostał jednym z jej mistrzów. Własne biuro założyła w roku 1980, ale dopiero w szesnaście lat później zbudowano pierwszy „poważny” budynek jej autorstwa, siedzibę straży pożarnej w Weil am Rhein, dziś funkcjonującą zresztą jako galeria: wcześniej jej projekty zwyciężały jedynie w konkursach. Również jako gwiazda designu chętnie projektowała „wirtualnie” (m.in. gmach opery w walijskim Cardiff), ale oprócz tego miała pełne ręce roboty: jej biuro projektowe, Zaha Hadid Architects, zatrudniało blisko 400 osób, liczba zrealizowanych obiektów idzie w dziesiątki.
Projektowała zarówno apartamentowce i biura, jak budynki użyteczności publicznej (gmachy oper, filharmonie, galerie, centra kultury), a nawet mosty i stacje kolejowe. Nie ograniczała się do budynków: zaprojektowała samochód (na paliwo wodorowe) Z.CAR, współpracowała ze szwalniami Lacoste, projektantami mebli i sztućców. Najwięcej bodaj jej projektów zrealizowano w „ojczystej” Wielkiej Brytanii i w Chinach, ale krążyła po całym świecie: projektowała dla nowych satrapii środkowoazjatyckich, dla Saudyjczyków, a ostatni projekt realizowała w Nowym Jorku: będący na ukończeniu luksusowy budynek przy 20 West 28th Street zwraca uwagę „zawijanymi” podłogami, systemami czterokrotnej filtracji powietrza (Zahid, która cierpiała na astmę, była szczególnie wyczulona na punkcie zanieczyszczeń) i finezyjnymi rozwiązaniami wnętrz w rodzaju „inteligentnego szkła”.
Polska nie miała do niej szczęścia – czy ona do Polski? Jej projekt siedziby Sinfonii Varsovii w roku 2010 uzyskał na konkursie drugą nagrodę i nie został skierowany do realizacji. Lilium Tower, potencjalnie najwyższy budynek w Warszawie, który stanąć ma vis a vis Dworca Centralnego, pozostaje w fazie „zdobywania pozwoleń na budowę„ oraz „domykania budżetu” od roku 2007. Biorąc jednak pod uwagę, jak bliski był jej monumentalizm, być może nie powinniśmy tego tak bardzo żałować: do dziś stolica ma kłopot, by otrząsnąć się z jednego Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. (ws)