Jak nadmuchać dom
Badanie termowizyjne to dopiero połowa starań o stworzenie domu prawdziwie energooszczędnego. Kamera na podczerwień wykrywa różnego rodzaju „mostki cieplne” i nieszczelności – ale ciepło potrafi uciekać nawet przez niewielkie szczeliny i w rezultacie przeciągu. By się przekonać o jakości obiegu powietrza w nowym domu jednorodzinnym, a zwłaszcza – o jej wymianie z otoczeniem zewnętrznym konieczne jest przeprowadzenie testu szczelności.
To badanie stosunkowo tanie, a przy tym dość egzotyczne: wszystkie otwory wentylacyjne, okna i drzwi boczne zabezpieczane są przez eksperta specjalną folią, w skrzydle drzwi wejściowych (bez potrzeby ich demontowania) wstawiana jest specjalna, ściśle dopasowywana rama stalowa z plandeką i sprężarką powietrza, która działa naprzemiennie: bądź „wysysając” powietrze z budynku (na wszelki wypadek lepiej nie zostawiać w nim żywych stworzeń, które mogą zwyczajnie źle się poczuć), bądź wtłaczając je do środka.
Badania przeprowadza certyfikowany ekspert: to podwyższa koszty, ale daje pewność, że przeprowadziliśmy je prawidłowo, nie samooszukując się i nie przeoczając żadnego ze źródeł przeciągów. Trwa to kilka godzin – trzeba się bowiem przekonać (a następnie powtórzyć badanie) przez ile razy w ciągu godziny wymieniane jest całe powietrze w budynku: w budynkach starych bądź nienależycie zabezpieczonych zdarza się, że podczas badania (ale też podczas silnego wiatru – te zmienne są porównywalne) dochodzi do trzykrotnej wymiany całej objętości powietrza w ciągu godziny!
Stwierdzenie ewentualnych nieszczelności to pierwsza część badania: w razie stwierdzenia, że pojawiają się znaczne przepływy powietrza, konieczne jest zlokalizowanie szczelin i ustalenie ich „wydajności” przy pomocy anemometru (czyli po prostu czułego ‘wiatraczka’) lub – to kolejny spektakularny element badania i argument za przeprowadzeniem go w budynku niewyposażonym jeszcze w meble – wytwornicy dymu. Trzeba tylko uprzedzić sąsiadów, że to nie pożar, a pomiar…
Milimetrowa szczelina w poszyciu dachu może wyziębić duży budynek w ciągu kilku godzin. Warto zawczasu namierzyć ją i uszczelnić – do badania nie ma co przystępować bez kilku pojemników pianki, gotowej do wtłoczenia w szczeliny. Czy to jednak znaczy, że naszym ideałem jest dom bez przepływu powietrza? W żadnym razie! Wietrzyć można i trzeba – ale, by tak rzec, na naszych warunkach: otwarcie okna, nawet w mroźny dzień, na pięć minut, jest potrzebne – ale mniej tracimy wówczas ciepła niż przy „sączącej się” nieszczelności. Zwykłą wentylację grawitacyjną warto zaś uzupełnić o rekuperator ciepła – wówczas powietrze ulatujące z budynku „oddaje” swoje ciepło świeżemu, ściąganemu z dworu. [ws]