MARSYLIA, MUZEUM KULTURY ŚRÓDZIEMNOMORSKIEJ
Kilkanaście miesięcy temu w Krakowie wybuchł głośny spór o barkę, kotwiczącą w zakolu Wisły pod Wawelem. Krytykom nie spodobał się jej nowoczesny kształt, kłócący się podobno z tradycyjnym kształtem Zamku Królewskiego na Wawelu. W efekcie właściciel musiał przestawić barkę na drugą stronę Wisły i przeprojektować kształt górnej części pokładu. Wprowadzenie tych zmian nakazał miejski plastyk. Dopiero wtedy barka mogła wrócić w zakole Wisły i kotwiczy tam do dziś. Spór przypomniał o znanym od dawna problemie – co i jak budować w centrach miast, by zachowane zostały walory estetyczne, konserwator zabytków był usatysfakcjonowany, a jednocześnie iść z duchem czasu, postępami w technologii i trendami w projektach domów i innych budynków. Podobne problemy występują nie tylko w Krakowie. Może warto sięgnąć po przykłady z krajów, uznawanych za wzorce w estetyce nie tylko budowlanej? W Marsylii, drugim co do wielkości mieście Francji, oddano w zeszłym roku do użytku budynek muzeum kultury śródziemnomorskiej i centrum kongresowe. Oba leżą w sąsiedztwie pochodzącego z XVII w. fortu Saint Jean. Fort to ceglany budynek nad brzegiem morza. Muzeum i centrum kongresowe łączy z nim metalowa kładka. By zbudować oba obiekty, budowniczowie musieli fundamenty zakotwiczyć w dnie zatoki. Zarówno muzeum, jak i centrum kongresowe wyglądają bardzo oryginalnie i nowocześnie. Centrum zaprojektowano na planie litery L o pogrubionej podstawie, którą umieszczono w ziemi. Wzniesiono je z betonu i stali. Jest przeszklone a jego architektura przypomina nieco górne piętra kadłuba statku wycieczkowego. Do przedniej części prowadzi betonowe nadbrzeże, reszta budynku wystaje bezpośrednio z wody. Jeszcze bardziej oryginalnie wygląda muzeum. Od frontu to budynek z fasadą z ciemnego szkła, identyczny jest także bok od strony morza. Już to robi spore wrażenie. Za to ściana od strony fortu i tył jest pokryta plątaniną stali, ułożoną w jednolitej płaszczyznie na wzór plastra miodu, choć o bardziej nieregularnym kształcie. Ta stalowa konstrukcja również nakrywa budynek, czy raczej umieszczony na jego dachu taras. Znajduje się tam miejsce wypoczynku i zejście z metalowej kładki, łączącej muzeum z fortem. Jednocześnie plątanina jest nieco odsunięta od bryły muzeum, tak by pomieścić zewnętrzne schody. Całość robi niesamowite wrażenie, które w niepełny sposób oddają zdjęcia. Stojąc na tarasie, można poprzez plątaninę stali obserwować wybrzeże, fort lub patrzeć w niebo. W porównaniu ze strukturą budynku, kładka łącząca go ze stałym lądem zaskakuje prostotą. To zwykłe metalowe przejście, w kształcie rynny, której brzegi służą jednocześnie jako barierki. Kładka prowadzi do fortu i przechodząc przez dziedziniec, napotykamy kolejną kładkę, przerzuconą nad ulicą, biegnącą na dole. Tamtędy możemy dojść do kolejnej ulicy i zabytkowego kościółka świętego Wawrzyńca. Zwiedzając te budynki (naprawdę warto zajrzeć do muzeum – zgromadzono tam eksponaty ze wszystkich krajów basenu Morza Śródziemnego), nie mamy wrażenia, że ceglana bryła starego fortu i nowoczesne, szklano - stalowe muzeum nie pasują do siebie lub jedno przytłacza drugie. Francuzom udało się połączyć tradycję z super – nowoczesnością, co potwierdza ogromne zainteresowanie turystów.
Robert Rusek
zdjęcia autora