ŚWIDERMAJERY
Niezwykłe drewniane domy i pensjonaty, rozrzucone pod Warszawą i pochodzące z przełomu wieku XIX i XX, przeżywają renesans. Entuzjaści dawnej architektury pieczołowicie odnawiają stare budynki, świdermajery mają swoją stronę na Facebooku, a w maju tego roku odbył się festiwal tej architektury.
Pochodzenie
W 1885 mieszkańców Warszawy zachwyciły pawilony, prezentowane w ich mieście w czasie wystawy rolno – przemysłowej. Miały nowoczesną, drewnianą konstrukcję. Zachwycony tą architekturą był także Michał Elwiro Andriolli, znany ówczesny rysownik i ilustrator, były powstaniec styczniowy. W zakupionym przez siebie folwarku nad rzeką Świder postawił dworek, który był połączeniem lekkiego stylu mazowieckiego z prostotą pawilonu. Budynek miał jeszcze werandy i przedsionek, wzorowane na stylach rosyjskim i alpejskim. W krótkim czasie Andriolli wybudował jeszcze kilka willi w podobnym stylu, wynajmowanych dla letników. W tamtych latach XIX stulecia uruchomiono nadwiślańską linię kolejową. W kilkanaście minut można było dostać się z Warszawy do Otwocka, Józefowa, Falenicy czy właśnie Świdra. Spowodowało to napływ wczasowiczów a wspomniane tereny stały się celem wycieczek i letniego wypoczynku.
Nazwa
Oryginalne miano „świdermajer” to dzieło poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. W latach 30. ubiegłego wieku często jeździł do Anina. W tamtym czasie napisał wiersz:
„Jest willowa miejscowość, nazywa się groźnie Świder. Rzeczka tej samej nazwy lśni za willami w tyle. Tutaj nocą sierpniową, gdy pod gwiazdami idę, spadają niektóre gwiazdy, ale nie na te wille. Te wille, jak wójt podaje, są w stylu „świdermajer”. Żartobliwe określenie odnosiło się do słowa „biedermaier” i pochodziło od nazwy miejscowości, czyli Świdra. W tamtych czasach próbowano jeszcze mówić o „letniskowej architekturze nadświdrzańskiej” albo „stylu Andriollego” ale to ostatecznie lekko pogardliwe określenie Gałczyńskiego zapisało się najmocniej w pamięci.
Wygląd
Drewniane ściany, dwuspadowe dachy, werandy i balkony. Tak wyglądają wille w stylu świdermajer. Gdzieniegdzie spotkać można wieżyczki, zwieńczone iglicą, a balkony mają ażurowe, drewniane balustrady. Zdarzają się też zdobione krokwie. Okna ozdabiają drewniane okiennice. Budynków w tym stylu powstało około sześciuset, do naszych czasów przetrwało niewiele. Na szczęście coraz więcej mieszkańców nie tylko Otwocka czy Józefowa interesuje się świdermajerami. Pojawili się nawet cieśle, wytwarzający elementy, na wzór zachowanych jeszcze balustrad czy powielający architektoniczne motywy świdermajerów. Niestety, do dziś nie powstał plan ratowania tej zabudowy przez całkowitym zniszczeniem, a grupka pasjonatów, remontujących pojedyncze budynki, to za mało.
RR