Dom dla przeciętnego Amerykanina
Amerykańskie projekty domów to nie tylko Frank Lloyd Wright i jego budynek nad wodospadem czy inne spektakularne dzieła. Przeciętni zjadacze chleba nie mogą sobie pozwolić na tego typu ekstrawagancje. Powodem są nie tylko kwestie finansowe, ale również niewygórowane wymagania stawiane wobec miejsca, w którym się mieszka. Dom to dom – ma mieć łazienkę, sypialnię, salon, kuchnię i garaż. Tylko tyle i aż tyle.
Najtańszą wersją amerykańskiego snu o własnym dachu nad głową jest przyczepa kempingowa. Tego rodzaju konstrukcje użytkowane są przede wszystkim w południowych stanach, oczywiście ze względu na klimat. Ale podobne przykłady znaleźć można także w Europie. Na przykład domek holenderski, często określany również angielskim, to nic innego jak ogromna przyczepa, w której można zamieszkać. Tego rodzaju oferty, właśnie pod hasłem „dom holenderski” oferowane są także w Polsce. Ceny wahają się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. W naszej szerokości geograficznej domki – przyczepy wykorzystywane są jako pomieszczenia na działkach czy tymczasowe schronienia na czas budowy prawdziwego domu. Przyczepy mają sypialnie, kuchenkę, łazienkę z toaletą a do użytkowania potrzebują tylko podłączenia do prądu.
Dla nieco bardziej wymagających są domy, przypominające trochę baraki budowlane albo polskie tradycyjne chałupy z sienią, podzielone na dwie części. Budynki mają prostokątny kształt, z wejściem znajdującym się pośrodku. Po obu stronach drzwi są okna. Domy zbudowane są na konstrukcji z belek, obłożonych panelami lub sidingiem. Dach jest całkowicie płaski. Dla ograniczenia kosztów, domy nie mają fundamentów – stoją na kamiennych podporach, rozmieszczonych w rogach. Niektóre budynki spoczywają na kołach, jak przyczepy lub znany z historii Polski wóz Drzymały. Mają niewielki przedpokój, kuchnię, salon, jedną lub dwie sypialnie i łazienkę. Najprostsza wersja domu dla przeciętnego mieszkańca USA kosztuje około 50 tysięcy dolarów. Podobne budynki często zobaczyć można w amerykańskich filmach, na przykład w „To nie jest kraj dla starych ludzi”, opowieści o wojnie gangów handlarzy narkotyków na pograniczu USA i Meksyku. Mieszkają w nich głównie robotnicy, zajmujący się nisko – płatnymi zajęciami.
Jedną z zalet podobnych budynków, oprócz niskich kosztów, jest możliwość ich dowolnego rozbudowywania. Umożliwia to konstrukcja modułowa. Dlatego bardziej skomplikowane wersje mają na przykład prosty, dwuspadowy dach. Poddasze nie musi być wykorzystywane jako przestrzeń mieszkalna – może służyć jako schowek. Budynki mają też kominek. Klient zamawia gotowy produkt – to znaczy dom urządzony od razu do zamieszkania Ekipa, stawiająca budynek, montuje wewnątrz wszystkie potrzebne urządzenia, armaturę, drzwi, okna, meble, kontakty, dywany, wykładziny czy elektryczny bojler do ogrzewania wody i taki gotowy produkt przywozi na miejsce, gdzie ma stanąć.
Kolejną wersją jest budynek z dołączonym z boku garażem, bardziej skomplikowanym układem poddasza czy też dwupiętrowy itd. Tego rodzaju domy mają już fundamenty, oczywiście nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale lekkie zakotwiczenie w gruncie. Rozmiar wymaga po prostu większej stabilności. Na koniec – każdy klient może dostosować dom do swoich oczekiwań, czy urządzić go według wymagań. Czas budowy waha się od 4 do 8 tygodni.
R.R