Dom za siatką
Nie, nie chodzi o bałagan pozostawiony na placu budowy, ani na szpecące, banalne, chociaż skuteczne „siatkowe” ogrodzenie – a o nowy materiał, który stanowi nową jakość w dziedzinie pokrywania elewacji. Nie jest to rozwiązanie przewidziane jedynie dla wielkich budynków publicznych: podobnie „domykane” są ściany szczytowe domów jednorodzinnych od Belgii po Tajwan.
Tak, to siatki „tkane” z metalowego drutu: cudzysłów jest niezbędny, bo analogia z tkaninami jest mimo wszystko dość odległa, ale sam proces powstawania metalowych (najczęściej stalowych, rzadziej miedzianych) siatek jest bardzo zbliżony. Zaczęto je rozwieszać na fasadach budynków przez 20 laty z okładem, przy okazji wielkiej realizacji, jaką była Biblioteka Narodowa w Paryżu autorstwa Dominique Perrault.
Uwagę architektów przyciąga przede wszystkim wielość możliwych zastosowań siatek: początkowo używano ich do budowy sufitów podwieszonych, ale z czasem sięgnięto po nie przy budowie przegród, obudów, podłóg, przede wszystkim jednak – fasad.
Odpowiednio naciągnięte siatki są materiałem niemal uniwersalnym: stosowane są na płaszczyznach pionowych i poziomych, powierzchniach zakrzywionych i do tworzenia bardziej złożonych trójwymiarowych układów przestrzennych. Ten uniwersalizm przekłada się na wielość zastosowań: dzięki siatkom można osiągnąć ujednolicenie wszystkich elewacji obiektu – groźne, kiedy prowadzi do unifikacji miasta, cenne, kiedy zależy nam na „wyrazie” jakiegoś budynku.
Co więcej, wprowadzenie siatki jako dominanty elewacji stwarza możliwość osiągania nowych, nieoczekiwanych efektów: od „wyłapywania” skuteczniej niż przy lustrzanych fasadach blasku słońca, poprzez efekt trójwymiarowej „głębi” elewacji i „filtrowania” materiału ścian w głębi - aż po, w najbardziej zaawansowanych realizacjach, możliwość iluminowania siatki lub wręcz oplecenia jej siecią światłowodów. Żaden inny materiał stosowany dotąd w architekturze elewacji, od glazurowanych cegieł po zwierciadła i polerowaną stal, nie zapewniał takich efektów estetycznych. Zarazem zaś – siatka „rozmywa” widok za oknem, co bywa bardzo pożądane w przypadku lokalizacji wielkomiejskich, nieatrakcyjnych widoków, etc.
A przecież wymiar estetyczny to zaledwie część możliwych zalet siatek. Specjaliści wymieniają kilka poziomów ochrony budowlanej, którą zapewnia nowe rozwiązanie: siatka zapewnia zarówno ochronę klimatyczną (fasada znajduje się w półcieniu, oddalona od czynników atmosferycznych, dodatkowa warstwa powietrza zapewnia zarazem izolację i przewiew), akustyczną (siatka, choć nie jest szczelna, wytłumia i rozprasza fale dźwiękowe), a przede wszystkim – antywłamaniową (niektórzy, nauczeni doświadczeniem graficiarzy, dodają jeszcze „antywandalistyczną”).
Zastosowanie siatki w żadnym razie nie ogranicza się do typowych „wielokformatowych” realizacji jak biblioteki, muzea czy galerie handlowe: przed kilkoma dniami na Tajwanie oddano do użytku dwupiętrowy dom po gruntownej przebudowie: KC Design Studio, „rozciągnąwszy” go o dwa metry, zamknęło wychodzącą na ruchliwą ulicę fasadę z tarasami – mocno perforowaną ścianą z nałożonych na siebie dwóch warstw stalowej siatki. „Takie rozwiązanie zapewnia dostęp naturalnego światła, powietrza, a jednocześnie – zapewnia prywatność o dwa kroki od ulicy” – zapewniają architekci.
A jeśli kiedyś przyjdzie czas na rozbiórkę domu z tak wykończoną fasadą – ileż radości będą mieli złomiarze! [ws]