Dom zgodny z naturą
Fallingwater, czyli dom nad spadającą wodą, to jedno z najsłynniejszych dzieł Franka Lloyda Wrighta. Obok projektu muzeum Guggenheima, stanowiło ukoronowanie kariery amerykańskiego architekta. Jednak słynny twórca już wcześniej zadziwiał swoimi pomysłami, nie tylko z dziedziny architektury.
„Ekspert to człowiek, który przestał myśleć. On wie!” albo „Doktor może pogrzebać swoje błędy, architekt może jedynie poradzić klientom, by posadzili pnącza”. Z takich między innymi powiedzonek zasłynął bohater tego tekstu. Miał także mawiać, że ma nadzieje, iż ambitniejsza architektura sprawi, że amerykański rząd będzie lepiej działał. Wright był więc wizjonerem, który karierę zrobił nie tylko na projektowaniu ekscentrycznych budowli dla nieziemsko bogatych ludzi, ale także tworzeniu projektów domów dla przeciętnych zjadaczy chleba.
Kluczowym pomysłem Franka Lloyda Wrighta było stworzenie modelowego osiedla domów, które można by powielać na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Do pracy zabrał się w szczególnie sprzyjających okolicznościach. Była połowa lat 30. ubiegłego wieku, a w USA rozpoczęło się wdrażanie polityki Nowego Ładu, która miała podźwignąć kraj ze skutków najgorszego kryzysu ekonomicznego w historii. Domy miały być na kieszeń przeciętnego Amerykanina, dlatego były prostej konstrukcji – jednopiętrowe, z płaskim dachem i bez piwnicy. Rolę ogrzewania pełniły rurki, rozprowadzone w podłodze. Z jednej strony budynku była wiata, która służyła jako garaż. Komin znajdował się w centrum domu, a kuchnia stanowiła jedno pomieszczenie, razem z salonem. W środku nie było prawie ścian, ideą twórcy było stworzenie jak najwięcej wolnej przestrzeni. Dlatego stosował przesuwane i przeszklone drzwi. Mimo swojej prostoty, bryła domu nie była nudna – to za sprawą sporej wielkości okien. Innym ciekawym pomysłem było wkomponowanie budynku czy osiedla budynku w otoczenie zewnętrzne, na przykład z zachowaniem rosnących na działce drzew. Wszystko po to, by zachować harmonię z naturą.
Domy budowane były z materiałów naturalnych – cegieł czy drewna. Jedynie rolę fundamentów, kotwiczących budynek w gruncie, pełniły betonowe słupy, ułożone poziomo.
Frank Lloyd Wright nie byłby sobą, gdyby tworzonym przez siebie budynkom nie nadał nazwy. Określał je mianem „Usonian Houses” czyli domy usoniańskie. To określenie, zaczerpnięte od siedemnastowiecznego angielskiego satyryka, który obywateli Ameryki określił Usonianami, czyli mieszkańcami kraju zjednoczonych stanów. Bardzo blisko stąd zresztą do oryginalnej nazwy USA, czyli United States of North America. W późniejszych latach, kiedy styl Wrigha stał się sławny, termin „usoniańskie” był utożsamiany z określeniem „amerykańskie”.
Jedną z pierwszych i modelowych realizacji usoniańskich domów był budynek dla Herberta Jacobsa, zbudowany w latach 1936-37 w Madison w stanie Wisconsin. W połowie lat 40. w stanie Nowy Jork powstało całe usoniańskie osiedle. Wright zaprojektował je na działce o powierzchni czterystu metrów kwadratowych. Osobiście przygotował projekty trzech domów i zaakceptował plany dla kolejnych 44, zaprojektowanych przez innych architektów.