Taliesin West – dzieło życia Franka Lloyda Wrighta
Opisując architektoniczne dokonania Franka Lloyda Wrighta, nie sposób zapomnieć o Taliesin West, jego zimowym domu niedaleko Scottsdale w stanie Arizona. Architekt mieszkał tam od końca lat 30. ubiegłego wieku aż do śmierci w 1959 roku. Właśnie tam powstały takie projekty jak nowojorskie Muzeum Guggenheima czy słynny Fallingwater, czyli dom na wodospadzie w Pensylwanii.
Wright zainteresował się pustynną Arizoną na początku lat 30., kiedy z grupą przyjaciół regularnie wybierał się tam na piesze wędrówki. Po kilku latach kupił około 250 hektarów ziemi w dolinie obok pasma górskiego McDowella niedaleko Scottsdale. Już wtedy był bardzo sławny, otaczała go grupa uczniów i praktykantów. Przy ich pomocy zaczął budowę swojej siedziby – rezydencji.
Okolice Scottsdale to prawdziwa pustynia. Rosną tam głównie kaktusy, wokół rozrzucone są skały a skromne rośliny z trudem utrzymują się na pustynnej glebie. Wright postanowił z braków uczynić atuty – jako zwolennik ścisłego połączenia architektury z otoczeniem zewnętrznym, wykorzystał do budowy górskie skały i kamienie. To była technika zwana „desert masonry”. W żadnej polskiej literaturze autor tekstu nie znalazł tłumaczenia tego terminu. W wolnym przekładzie może oznaczać to „pustynne murarstwo” – styl polegający właśnie na wykorzystaniu tego, co zapewnia natura. Budowniczowie używali kamieni i cementu do budowy ścian, wypełniając tymi surowcami formy, wykonane z desek i drewna. Zupełnie taką samą metodę Wright polecił Robertowi Bergerowi, wykładowcy z Kalifornii, który zbudował swój dom samodzielnie. Można o tym przeczytać tutaj (proponuję aktywny link, odsyłający do tekstu o Bergerze). W efekcie budynek ma betonowe ściany, najeżone nierównomiernie ułożonymi kamieniami i skałami. Mury domu nie stykają się pod kątem prostym, ale mniejszym lub większym od 90 stopni.
Taliesin West składa się z kilku budynków. To jadalnia, zwana także pokojem ogrodowym, sypialnia, prywatne pokoje Wrighta, miejsce do pracy dla uczniów architekta oraz teatr kabaretowy, zbudowany na planie sześciokąta, o wyjątkowej akustyce. Wszystkie te miejsca łączą kładki i daszki a między nimi są baseny i stawy. W budynku, z którego korzystali uczniowie do projektowania, nie było dachu – zamiast niego Wright polecił zawiesić przezroczyste płótno, po latach zastąpione przez płyty z pleksi. W jadalni, zwróconej na południe, dach wysunięto sporo poza obręb ścian, by zapobiec nadmiernemu nasłonecznieniu. To nic nowego współcześnie, ale przypomnijmy, że projekt domu powstał w połowie lat trzydziestych.
Taliesin West przechodziło nieustanne zmiany. Po każdym powrocie z letniej rezydencji w Wisconsin Wright nakazywał zburzenie lub przebudowanie jakiegoś fragmentu budynku lub wnętrza. Ponownie, zajmowali się tym jest uczniowie. Po śmierci architekta powstała fundacja jego imienia, która w budynku urządziła szkołę architektury. W 1974 roku rezydencja została wpisana do amerykańskiej narodowej listy miejsc historycznych. Posiadłość można zwiedzać – rocznie przyjeżdża tam około 100 tysięcy turystów. Od początku tego roku trwa zbiórka pieniędzy na renowację Taliesin West. Potrzebne będą miliony dolarów, bo kompleks budynków powstał z nietypowych materiałów i nietypową techniką.