Co można zmieścić w małym domu parterowym? Spróbujmy odwrócić to pytanie: co trzeba w nim zmieścić? Jeśli myślimy o domu jednorodzinnym dla niewielkiej rodziny to może okazać się, że rozwiązanie kryje się w konstrukcji o powierzchni nie przekraczającej (lub nieznacznie przekraczającej) 50 metrów kwadratowych!
Wolnostojące domy jednorodzinne na poziomie typologii zabudowy i architektury mieszkaniowej niełatwo rozróżnić od siebie: żadna z ustaw budowlanych nie precyzuje, jaka granica oddziela dom jednorodzinny od „willi”, by już nie wspominać o rezydencji czy pałacyku. Takie rozróżnienie jest w znacznej mierze intuicyjne: bierzemy pod uwagę kubaturę, wykończenie, dodatkowe inwestycje, luksusowe rozwiązania.
Często jednak okazuje się, że żadne z tych rozwiązań nie są konieczne – i że parterowy dom jednorodzinny doskonale potrafi pomieścić to, co najważniejsze: sypialnię, pokój dzienny, kuchnię i węzeł sanitarny. Oczywiście, to wyliczenie najprostsze: liczbę powyższych pomieszczeń można mnożyć choćby dostawiając ścianki działowe: tak rodzą się dwie sypialnie lub sypialnia – i gabinet do pracy. Niewielkim nakładem środków można zdublować liczbę pionów wodnych – a skoro tak, zafundować sobie dwie łazienki lub toalety na dwóch krańcach domu. Dodatkową zaś możliwością przymnożenia przestrzeni będzie – jak w projekcie Hemaria (DM-6633) połączony z budynkiem taras, na którym, przy płóciennym lub drewnianym zadaszeniu, może płynąć życie przynajmniej przez czwartą część roku.
Czy rzeczywiście takie rozwiązania są godne uwagi? „Less is more”, uczą klasycy, i budynek, który można wznieść kosztem kilkudziesięciu tysięcy złotych wart jest rozważenia jako propozycja. Tym bardziej, że z każdymi kilkunastoma metrami powierzchni domu rośnie ilość pomieszczeń, które można zaprojektować w jego wnętrzu: projekt Rejmontów (DM-6298) to, przy zaledwie 77 metrach, aż osiem pomieszczeń – włącznie z kotłownią i nader przydatnym w sytuacji dłuższych spacerów i zmiennej pogody wiatrołapem.
Jedna kondygnacja ma też poważne atuty energetyczne: taka decyzja wyklucza stosowanie schodów i konieczność „dźwigania” na pierwsze piętro całej domowej infrastruktury wodnej, kanalizacyjnej czy elektrycznej. Bez konieczności wznoszenia „wieńca” czy dodatkowych zabezpieczeń izolacyjnych na poddaszu (bodaj i nieużytkowym) dom jednorodzinny okazuje się znacznie tańszy w budowie i w utrzymaniu. Mniejsza bryła – to możliwość wkomponowania jej między drzewa, cieki wodne lub nawet formacje geologiczne, które znajdą się na działce budowlanej: cały dom może zostać „ustawiony” pod dowolnym kątem, z poszanowaniem istniejącego krajobrazu i zapewnieniem maksimum prywatności mieszkańcom. Brak ślepej ściany (wyjątkowo tylko stosowanej przy projektach parterowych) pozwoli na podziwianie świata z czterech stron. Jeśli komuś zależy na zwiększeniu odległości od jeziora, stawu czy basenu – w przypadku domu jednorodzinnego wzniesienie budynku na sztucznie usypanym wzniesieniu też nie będzie się wiązało z wieloma nakładami. A jednocześnie, jeśli mieszkańcy domku przywiązani będą do myśli o bliskim obcowaniu z naturą – nic nie stanie na przeszkodzie, by z dowolnego pomieszczenia we własnym domu wyjść, bez ryzyka uszkodzeń ciała czy uszczerbku na godności własnej, po prostu przez okno…