Kiedy warszawska High Line?
Fenomen nowojorskiej High Line staje się zaraźliwy: tylko w Stanach zamiar naśladownictwa zgłosiło już 20 ośrodków miejskich, w tym Chicago i Atlanta.Przykład sięga jednak dalej: ogromnym sukcesem okazała się dalekowschodnia High Line, czyli południowokoreańskie Seoullo 7017.
Przypomnijmy: oryginalna High Line to zagospodarowany przez firmę specjalizującą się w architekturze krajobrazowej blisko 2,5-kilometrowy odcinek nieczynnej od dziesięcioleci linii kolejowej, biegnącej przez serce zachodniego Manhattanu. Projekt jej wyburzenia, wspierany przez władze miejskie i deweloperów spotkał się ze sprzeciwem społecznym. Po zmobilizowaniu odpowiednich środków, udało się przeprowadzić konserwację konstrukcji i obsadzić betonowy pas, biegnący kilkanaście metrów nad poziomem miasta, tysiącami drzew. Nie inaczej w Seulu, gdzie na niespełna kilometrowym odcinku wyłączonej od dawna z użycia autostrady zasadzono aż 24 tysiące drzew i krzewów. Oczywiście, kolejne high-lines nie są odizolowanym od miasta ogrodem: mają promować ruch pieszy i rowerowy, i na dziesiątki sposobów (schody, pochylnie, ścieżki dojazdowe) połączone są z infrastrukturą komunikacyjną otaczającego je miasta.
Moje pytanie: czy i kiedy pojawi się możliwość zagospodarowania jakiegoś trudnego w „reanimacji” szlaku jezdnego czy kolejowego w naszej stolicy?