Haker zatrzaśnie drzwi
Inteligentne domy są powszechnie chwalone i podziwiane, rosnąca liczba osób sięga po oprogramowanie, które pozwoli zarządzać ogrzewaniem i oświetleniem w budynku jednorodzinnym i już na etapie projektowania planuje odpowiednie instalacje. Jak zawsze jednak, kij ma dwa końce: każde finezyjne rozwiązanie łatwiej staje się przedmiotem awarii – lub ataku.
Przekonali się o tym przed kilku dniami mieszkańcy dwóch apartamentowców w fińskiej miejscowości Lappeenranta: podręcznikowy atak hakerski (tzw. DDOS, czyli rozproszona odmowa usługi) sprawił, że system informatyczny, sterujący ogrzewaniem i oświetleniem domów najpierw zresetował się, a następnie zawiesił. Ciemno, zimno i głodno.
Na szczęście fima zarządzająca budynkami zdołała szybko zlokalizować problem – pojawiły się nawet przypuszczenia, że atak był tylko rodzajem testu przed poważniejszym uderzeniem na duży kompleks budynków lub osiedle mieszkaniowe. Zablokowanie najpoważniejszych funcji i elementów systemu – stacji trafo, stacji pomp czy systemów oświetleniowych – czyni mieszkańców prawdziwie bezradnymi. Która firma nie ugnie się przed atakiem hakerów, by przywrócić normalne funkcjonowanie osiedla?
A przecież prąd i ogrzewanie to zaledwie początek: pomijając osiedla położone na dalekiej północy zwykle w sytuacji nadzwyczajnej można sobie bez nich jakoś dać radę, o ile nie zatraciliśmy całkowicie zdolności do improwizacji. Nietrudno jednak wyobrazić sobie znacznie bardziej ponure scenariusze: hakerzy, którzy przejmą kontrolę nad dostawą i dystrybucją wody i gazu ziemnego stanowić mogą źródło poważnego zagrożenia dla życia, podobnie jak ci, którzy opanują zdalnie sterownie wind. A centralnie sterowane zamki i systemy nadzoru? Możemy stać się przedmiotem śledztwa, na próżno usiłować wejść do własnego mieszkania lub – jeszcze gorzej – nie być w stanie się z niego wydostać... Naprawdę, warto zachować na taką okazję własny, realny komplet kluczy do drzwi wejściowych. Ręcznie obsługiwane zawory wody i gazu, położoną w mieszkaniu skrzynkę z korkami. I może na wszelki wypadek – młotek.